Archiwum lipiec 2002, strona 3


lip 15 2002 Mozna ogladac fotosy ;P
Komentarze: 1
Niom juz sie wkurzylam, wiec wszystkie fotki z WP przenioslam na serwer Republiki. Nio i dobrze, dzieki temu ktos, kto nie kojarzy aktora (;P) po nazwisku moze looknac na fotke... Takze Puffiki sie pojawily i takie inne "bzdeciki" hie hie ;P
verauko : :
lip 12 2002 Plytka Mike'a ;D
Komentarze: 2
Hie hie! Jestem happy! Wczoraj kupilam sobie plytke Mike'a Oldfielda. Niom, co prawda najpierw zakupilam krazek R.E.M.-u "the best of", ale sie okazalo, ze te "besty" sa z lat 80-tych i nigdy ich w zyciu nie slyszalam. Niom, a myslalam, ze tio beda te fajne kawalki z poczatku i pierwszej polowy lat 90-tych. Niom, tio poszlam oddac plytke, a babka mi mowi, ze nie przyjmuje zwrotow! Takim sposobem zamienilam ja na Mike'a i ciesze sie, ze tio zrobilam. Musze sobie zapisac... "Zanim kupisz plyte, najpierw ja przesluchaj!!!" ;PPP...
PS. Oddajwajcie swoje glosy w sondzie!!! Przypominam, ze jest ona wielokrotnego wyboru (tio na wypadek, gdybyscie byli rozszarpywani pomiedzy dwoch przysojniakow hie hie ;P)
verauko : :
lip 10 2002 Lista najprzystojniejszych
Komentarze: 2
Dopiero teraz wpadlam na pomysl... aby zrobic liste najprzystojniejszych aktorow. Oto lista kandydatow, ktorych macie oceniac. Sa oni ustawieni w kolejnosci od najprzystojniejszego (wg. mojej oceny). Niom moi drodzy, teraz napatrzcie sie na ich ladne buzki i ocencie, ktory z nich wedlug WAS jest najprzystojniejszy.
1)Orlando Bloom- ur. 13.01.1977 (zagral Legolasa hie hie)
2)Jonathan Jackson- ur. 11.05.1982 (HA! A ja 11.04)
3)Heath Ledger- ur.4.04.1979 (tak, ten filmowy rycerz)
4)Jude Law- ur.29.12.1972 (WOW! Starosc nie radosc hie)
5)Edward Furlong- ur. 2.08.1977 (tio ten chlopiec z "Terminatora 2")
6)Devon Sawa- ur. 7.09.1978 (jako dziecko byl ladniejszy)
verauko : :
lip 10 2002 Pomoc Willy'emu hie hie ;p
Komentarze: 4
Oj ciom mi sie wczoraj przytrafilo!!! A wiec... siedzialam sobie przy klawiaturze i gadalam sobie na czaciku, az nagle moja matka wpada do pokoju i mowi, ze mloda jaskolka sie po drodze "szlaja" ;p. Niom, a ze moja matka jest taka strachliwa i bala sie ja wziasc w rece, to zadanie spadlo na mnie. Niom, szczerze mowiac az taka mala tio ona nie byla. Uczyla sie latac zapewne, w cosik "puknela" i miala tam skrzydelko zranione. Nio i ciom moglam zrobic? Oczywscie od razy wzniesiono alarm, "Na ratunek Jaskolce". Niom znalazlam stara klatke po moim kanarku, wlozylam tio ptaszatko i czekalam. Dzisiaj rano sie obudzilam, a slodka jaskoleczka stara sie "POFRUNAC" w przestworza... lecz nic z tego. Niom i okolo godziny dwunastej poszlam z nia na dwor. Az sama bylam zaskoczona, ptaszyna wcale sie nie wyrywala, tylko grzecznie trzymala mojego palca. Niestety skrzydelko wcale nie wyglada lepiej niz wczoraj, nadal nie umie latac. Niom tio pozostawilam ja na dworze, posadzilam na krzaczku i teraz nadal tam siedzi. A cio innego moglam zrobic?! W klatce jeszcze bardziej sie meczyla. Jesc tez nie kce... biegalam po calym domu z klapka na muchy i walczylam jak lew aby zdobyc dla niej cosik do jedzenia... a ona skubana nawet dzioba nie otworzy... Teraz siedzi na krzaku i nawoluje swoich "parents". Szkoda, ze ptaki nie postepuja jak ludzie- gdy potomstwo jest chore, oslabione to o nie najbardziej dbaja. A u wszystkich zwierzat jest na odwrot, ten cio jest slaby pozostaje zdany sam na siebie. Tym bardziej mlody pisklak, ktory nic nie potrafi jeszcze sam zrobic. Oj marnie widze ta jaskoleczke, marnie... :*( Niom coz... prawo natury.
verauko : :
lip 09 2002 ach ten dzionek...
Komentarze: 2

Niom w koncu sie wysililam aby napisac cosik na blogu... Kce po raz pierwszy sobie ponazekac, w koncu jak mi sie zdaje nigdy tego nie robilam na forum... a tym bardziej... gdy nikt mnie tu nie zna hie hie (no moze pojedyncze osoby). Nie moge nie wspomniec o wczorajszym "wspanialym" dniu. Teraz skrytykuje nasza kochana Telekomunikacje Polska. Przez nich mam schrzaniony telefon chociaz raz na dwa tygodnie. Normalnie sie zawiesza i nie ma sygnalu, tym samym ja nie moge polaczyc sie z internetem (ach, ten modem...). I w takim oto nastroju udalam sie do lozka i zasnelam o 00.30. Rowniez dzisiaj rano niemila niespodzianka mnie spotkala. Pysia o 10.00 wyszla na korytarz i zaczela sie wydzierac w nieboglosy. Niom a moj pokoj jest tak pechowo usytuowany, ze wszystkie jej "serenady" dochodzily do mojego ucha ze zdwojonym natezeniem. Bylam tak wykonczona, ze nawet nie mialam sily stlumic jej krzykow (czyt. szczek). Nio wiec cio innego mi pozostalo jak nie poddawac sie biernie  tym "piesniom"?! Takim oto sposobem musialam wstac wczesniej (zazwyczaj spie do 11.00) i mam caly dzien zchrzaniony, przez takie male cos... ktore przebija nawet wieze HI-FI. Dzieki Pysia!!! Jakby moj dziadek powiedzial... "Uz ta swinia!!!" hieh hieh hieh ;)

verauko : :